piątek, 15 lutego 2013

Opowiadanie cz.27


 
Nadal chichocząc, wróciłem do pakowania. No trudno, jakoś to poupycham. Zacząłem układać ubrania w drugiej walizce. A może by Nati mi pomogła... No niby dziewczyny zawsze więcej ciuchów biorą, ale jakoś łatwiej im idzie pakowanie. No i umieją to lepiej zrobić, nie? Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem numer do blondynki.


1 godz. 16 min. później

 

-HAHAHAHA! HARRY ZŁAŹ ZE MNIE! TY DEBILU...
-Przeproś!
-Przepraszam... Ale przestań mnie łaskotać! Hahahah...
-Co w zamian dostanę?
-Haha! Co ty jeszcze chce... HAHAHA DOBRZE... DAM WSZYSTKO ALE SKOŃCZ!
-Chcę buzi w policzek!-wskazałem miejsce w które chcę buzi. Blondynka przybliżyła się  w celu pocałowania mnie.Ja w ostatnim momencie odwróciłem głowę i jej usta przywarły do moich. Ze zdziwienia aż pisnęła ale ja ją przytrzymałem i pogłębiłem pocałunek. No i jak zwykle ktoś musiał wszystko zepsuć.
-Hej! Dzieciaki mieliście się pakować a nie...
-Dobra! Już sie spakowałem-przerwałem Liamowi. On tylko uśmiechnął się głupio i wyszedł.
-No to... Na czym skończyliśmy?-przybliżyłem swoją twarz do Natalii.
-O nie, nie! Koniec! Idziemy coś zjeść bo głodna jestem-odepchnęła mnie lekko od siebie i wstała.Z niechęcią uczyniłem to samo. Zeszliśmy do salonu. Na kanapie leżał Zayn i Niall. Grali w Fifę.
-Ej! Dekle, chcecie coś do jedzenie bo my...
-Tak! A co zrobicie?-ożywił się Niall.
-No.. Nie wiem. A co chcesz Horanku-spytała dziewczyna
-Naleśniki z owocami i bitą śmietaną, polane sosem czekoladowym.-Spojrzeliśmy po sobie. No trudno. Bierzemy się do roboty. Jak zwykle przy pracy było dużo śmiechu... i sprzątania. Cała kuchnia była w mące, jajkach, czekoladzie i innych dziwnych produktach. Po 35 min naleśniki były gotowe. Postawiliśmy na stole i zaczęliśmy jeść. Natalia zawołała resztę i po chwili na stole nic nie zostało. Obżarci leżeliśmy na kanapie.

Z perspektywyNatalii

-Zayyynn... Posprzątasz?
-Nie.
-Niaaaall... Po...
-Nie.
-Li...
-Nie.
-No ludzie! My robiliśmy. Wy sprzątacie!-powiedziałam
-No dobra. Louis rusz zacny tyłek. Idziemy sprzątać-powiedziała w końcu moja przyjaciółka.
-Niee.-jęknął Louis.
-No daj spokój. Chodź!
-No ale..
-Mam Cię prosić?!
-Nom.
-Zacny marchewkowiczu, rusz swój seksowny tyłek i patatajając na jednorożcu udaj się do kuchni!
-Hahaha... A jakieś magiczne słowo?
-LOUIS! Abrakadabra! Dalej!
W końcu wstali, wzięli naczynia i poszli ogarnąć kuchnię. A my płakaliśmy ze śmiechu. Harry już leżał na Niallu, który leżał na ziemi. Zayn opierał sie o ścianę i trzymał za brzuch a Liam siedział na ziemi i  zwijał się ze śmiechu.

                                                                                ~*~


-le będziesz dzwonił?-spytałam ze łzami w oczach?
-Tak. Obiecuję.-starł mi łzę z policzka. Przytuliłam się do niego mocno i pocałowałam na pożegnanie. Kątem oka zauważyłam, że Natalia też żegna się z Harrym. Wyglądało to podobnie. Natomiast Diana ciągle przyglądała się Niallowi. Tak dokładnie. Jesteśmy na lotnisku. Zaraz chłopcy rozpoczynają  swoją trasę. Pożegnałam się z  Liamem, Nialle, Zaynem, Louisem, Harrym... Stanęłam obok dziewczyn i patrzyłam jak chłopcy odchodzą. Ciągle im machałyśmy.  Gdy już straciłyśmy ich z oczu, nie pozostało nam nic innego niż wrócić do domu, przygotować się do szkoły i próbować zapomnieć o tym że nie zobaczymy ich prędko. Swoją drogą rok szkolny też się niedługo kończy więc trzeba się przyłożyć do nauki.



***

Hejo! Męczy mnie już to opowiadanie. Nie mogę go skończyć ;/ Może jeszcze z 2 rozdziały i będzie koniec :) 
Btr chcecie jeszcze przed zakończeniem scenę +18? :D

1 komentarz:

  1. jeszcze pytanie. oczywiście że chcemy. najlepiej z hazzą i nati;P a sama roździał całkiem fajny;**

    OdpowiedzUsuń