środa, 12 września 2012

Opowiadanie cz.13

Przeżyłaś szok.Wszystko zaczynało ci sie przypominać.Lotnisko,pozegnanie z Lou ... i ... biała karteczka którą ci dał.Chwyciłaś ją i podeszłaś do okna.Niewiedziałaś co na niej jest bo po tym jak on ci ją dał kompletnie o niej zapomniałaś i ... wypadła ci z kieszeni.Dopiero teraz ją znalazłaś.

Wyjżałaś przez okno .Było ciemno a on gdzieś tam ... niedaleko... myslał o tobie.Ty o nim zapomniałaś.Stanełaś przy ścianie ,wziełaś kilka głębokich wdechów.Nie wiedziałas co na tej kartce może być.Delikatnie rozwinełaś kartkę i przeczytałaś



  i love you

Twoje serce zaczeło mocniej bić.Do oczu naleciały ci łzy.Jak mogłaś być taka głupia? Jak mogłaś się nie domyslić.Przecież widziałaś ten smutek w oczach Lou jak tańczyłaś z Zaynem.Jak znalazł cię w twoim pokoju z Zaynem zaraz po tym jak chciałaś sobie odebrac życie...

W ręce trzymałaś tą karteczkę.Przyłozyłaś ręce do serca.Osunełaś się na ziemie i wtedy już z twoich oczu łzy leciały strumieniem.Siedziałaś na ziemi oparta o ścianę.I co teraz? Nie! nie możesz tak bezczynnie siedzieć.Otarłaś łzy z policzków.Wstałaś i włozyłaś karteczkę do kieszeni.Chciałaś ją mieć przy sobie. Ale co teraz miałaś zrobić.Serce nadal waliło jak oszalałe.Nie wiedziałas czy zadzwonic do Louisa i powiedzieć żeby przyszedł czy umówic się z nim poza domem,czy przyjść do niego.Tego nie wiedziałaś,nie wiedziałas też czy ty coś do niego czujesz.Musisz się zastanowić... NIE! Nie mozna się zastanawiać bo po pierwsze tracisz czas a po drugie jeżeli kogoś kochasz to nie musisz sie zastanawiać czy to prawda.Kochałaś go.Od zawsze.Jeszcze bardziej od pierwszego spotkania.Kochałaś go jak nikogo innego.Nawet jak Zayna.Z zaynem to było tylko zauroczenie.Ale teraz to nieistotne bo to jest przeszłość.Szybko wybrałaś sobie suche rzeczy bo te co miałaś na sobie były przemoczone od deszczu.Wziełaś gorący prysznic.Ubrałaś jasne jeansy i zieloną bluzę z kapturem do tego czarne conversy.Pomalowałaś oczy tuszem,rozczesałaś włosy i stanełaś przed lustrem.Nawet... nawet ładnie.Twoje lekkie fale opadały ci na ramiona.Jeszcze tylko brakuje uśmiechu -pomyślałaś ze smutkiem.






Napisałaś sms-a do Louisa czy możecie iść na spacer.On odpisał:

,,w taką pogodę ;/''

,,proszę ;)''

,, ok ''-zgodził się.Dopisałaś jeszcze że będziesz za 10 min.Zeszłaś do kuchni i stwierziłaś że jesteś głodna więc szybko znalazłaś jakiegoś batonika i go zjadłaś.Nie najadłaś się tym ale zawsze coś.Wyszłaś z domu.Podeszłaś pod dom 1D.Zadzwoniłaś do drzwi.Otworzył ci Harry.

-[t.i] wróciłaś!!!-krzyknął uradowany Hazza

-niestety ale nie.Przyszłam do Lou

-OOO nie . -powiedział Hazza z udawanym smutkiem.Objął cię w pasie i zarzucił sobie na ramię

-idziesz ze mną-powiedział

Zaczełaś krzyczeć i się wyrywać

-zostaw ją-krzyknął Lou ze schodów.Harry spojrzał na ciebie później na niego i znowu na ciebie...

-no postaw mnie w końcu!-

Postawił cie na ziemi.

-to co ?! wy mnie zostawiacie? samego!-Hazza

-masz jeszcze tego idiotę-rzuciłaś w drzwiach

-kogo!! -krzyknął harry

-Zayna!!!-odkrzyknęłaś mu i Lou zamknął drzwi

-przeprasza cie za niego ale...-zacząl Lou ale ty zamknełas mu usta w pocałunku.Bardzo się zdziwił ale odwzajemnił pocałunek,który przerodził się w coraz bardziej namiętny.

-nic się nie stało-mruknełaś pod nosem i zaczełaś kontynuować to co zaczełaś.W pewnym momencie on odsunął sie od ciebie.

-co się stało-spytałaś nizadowolona że przerwał

Odsunął się od ciebie-co ty robisz?-spytał.Spojrzałaś w jego oczy.Był smutny.Przez cały czas jak ty go ignorowałaś on cierpiał.

-wiedziałas że cie kocham więc dlaczego mnie ignorowałaś?!-zaczął podnosić głos.Chciała mu przetwac ale on kontynuował:

-Zakochałas się w Zaynie a jak się okazało że ma dziewczyne i cie zranił to przyszłaś do mnie rzebym cie pocieszył?!Chwilę się zabawisz a później mnie zostawisz!Wiesz co ?! Ja tez mam uczucia! Nie tylko ty więc...-głos mu się załamał.Za to ty nie mogłaś wydusic ani słowa.Czyli on tak mysli? Po jego policzku spłyneła łza.

-Lou to nieprawda.TY nie znasz prawdy!-podeszłaś do niego i chwyciłaś go za rękę patrząc mu w oczy.

-wysłuchaj mnie.-pokiwał głową na nie.

-proszę-powiedziałaś z naciskiem

-DAJ MI SPOKÓJ ! OKEJ?! JÓŻ WYSTARCZAJĄCO ZROBIŁAŚ-podniosłaś wzrok i spojrzałaś na niego.To był błąd.Był strasznie blady,na twarzy wylądał strasznie.Zrobiło ci się go starsznie żal.

-Słuchaj ja niewiedziałam że ty...-wziełaś głęboki oddech-... mnie kochasz-dokończyłaś

-YHYM.Czyli niby mówisz że Zayn jest ślepy bo niezauwazył że jakaś idiotka się w nim zakochała a ty sama nie zauważyłaś że ja czuję coś więcej niż przyjaźń!! Co?! I kto tu jest ślepy!!?-krzyknął,wszedł do domu i trzasnął drzwiami.Stałaś tak nie wiedziałaś co z sobą zrobić.Nie chciałaś wracać do domu a tym bardziej miałaś dość 1D-przynajmniej na obecną chwilę.Powoli ruszyłaś w kierunku ulicy.Nadal byłaś w szoku.Lou miał rację .Jak mogłaś tego nie zauważyć.Byłaś tak zauroczona Zaynem że ignorowałaś Louisa.
Jak można byc taką kretynką.
Doszłaś do swojej bramy ale nadal nie chciałaś iść do domu.Potrzebowałaś towarzystwa ale nie chłopaków.Najchętniej pogadałabyś z przyjaciółką.Spojrzałaś na zegar.22.00.Diana pewnie się uczy bo jutro macie trzy sprawdziany.Nie chciałaś jej przeszkadzać więc zadzwoniłaś do Natali.Miałaś kilka przyjaciółek ale Diana, Natalia są twoimi najnajnajlepszymi przyjaciółkami.Kiedyś tez była nią Rebecka ale po tym co ci zrobiła przestałaś się do niej odzywać.Wykręciłaś numer i odczekałaś pare sekund.Po chwili odebrała.Jak usłyszała twoj głos od razu spytała gdzie jesteś i że zaraz będzie pod twoim domem.To się nazywa przyjaciółka.W takim razie usiadłaś na chodniku.Na ulicy nikogo nie było.Wszedzie było ciemno a ulice oświetlały tylko latarnie.Zrobiło ci się trochę chłodno.Siedziałaś już dobre 10 minut.Rozejrzałaś się.Na końcu ulicy szła wysoka postać.Przestraszyłaś się.Nie widać było kto to.Ale szedł w twoją stronę.Postać przyśpieszała.Wstałaś i tyłem ruszyłaś do drzwi.Ta osoba zaczeła biec.Odwróciłaś się i podbiegłaś szybko do drzwi ale zanim dobiegłaś poczułaś rękę na ramieniu.Tak sie przestraszyłaś że aż prawię krzyknełaś.Szybko się odwróciłaś i zobaczyłaś... Natalie.

-Boże.Chcesz żebym dostała zawału?!-prawie krzyknełaś ciężko oddychając.

Ona się zaśmiała.
-przepraszam cię ale nie wiedziałam że sie przestraszysz.Ale zmieniając temat.Co sie stało?-spojrzała na ciebie i objeła ramieniem.Weszłyście do twojego domu.Powiedziała że zostanie z tobą na noc żebyś nie została sama.Bardzo ci ulżyło.Przytuliłaś ją i usiadłyście na kanpie.Przykryłyście się kocami i zaczełaś jej tłumaczyć.

 

 


 

 

 

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz